Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice

powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122736)
A tak uwielbiałem twórczość Schuberta, ale znalazł się kabotyn i .... posłucham Mozarta.
Oby tylko o jego muzyce nie zaczął pisać tym swoim grafomańskim stylem, bo zostanie mi tylko dysko polo.
O jakie obrazy chodzi? Kazimierskie pejzaĹźe? Jorgus skoĹcz na Akademii 1 Majowej magisterski kurs cichego przesuwania garnkĂłw po nocach, doktorat potem i bÄdzie szacuneczek.
Ło Jezusie, ale wesoło!
chyba pójdę na jakieś studia zaoczne albo wieczorowe...
sama "śmietanka" tutaj....mecenasi, adwokaci...fajnie!
Student znów procesami grozi, pisze sam do siebie, pytanie brzmi jakiego odcienia różu używasz wcielając się w babę?
"Recenzję" napisał Odważny Guru w Ukryciu, zeby zohydzic wszystko. Biedaczyna, jak już nie ma się do czego przyczepić, to rozpaczliwie chwyta się kryteriów nieweryfikowalnych: a to kompleksy (jakieś dowody?), a to poczucie wyższości 9a co w tym złego?), a to może sztuczna pasja 9a co to takiego?), a na dodatek jeszcze brak przekonań (kulą w płot, tego akurat T., jak widać, ma w nadmiarze). Moze sie pan ujawni, pojdziemy z pana krytykami i poprzednimi wpisami do Biegłego Sądowego? A potem jakiś procesik, powództwo o obrazę, poniżanie i wniesiemy o znaczące odszkodowanie i zakaz używania Internetu?
Nie ma potrzeby przeskakiwania. Poprzeczka została postawiona tak wysoko, że można spokojnie przejść pod spodem.
14.08 wyjezdzalam z Kazimierza-niestety!)) 4dni pieknych wrazen tejze okolicy.....
Poszedł wreszcie precz guru, następny się pojawia. Guru miał dystans, a następca kompleksy, trudno będzie Tomowi przeskoczyć, to nie tylko rzecz pióra ale i charakteru. Tu czyta się poczucie wyższości, podpieranie szczegółem słabości wywodu i sztuczną pasję nie wynikającą z przekonań. Góra 3, dla mnie z minusem.
Jadą dwie blondynki autokarem i jedna mówi do drugiej:
- Patrz, jaki piękny las!
Druga na to:
Nie widzę, drzewa mi zasłaniają.
...dla mnie hicior wszech czasów Franza Schuberta to "Ave Maria"...zawsze mnie wzrusza.Najbardziej zaskakujące było wykonanie Natalii -byliśmy na wycieczce na Słowacji , zaliczyliśmy zwiedzanie Słowackiego Raju i odwiedziliśmy jedną z wielu slowackich jaskiń(nazwy niestety nie pamiętam), uwaga weszliśmy do części jaskini nazwanej przez słowacką przewodniczkę salą koncertową, z dumą opowiadała nam o odbywających się tam koncertach i nagle Natalia tak at hot zaśpiewała czystym sopranem Ave Maria.Jakże to było wzruszające i jak napawało dumą , dumą narodową...
Patrz Tadku jak się dobrze prowadził i dożył tak sędziwego wieku hmhmhm grunt to dobra konserwacja układów, kłaniam się niskoi pozdrawiam całe KMN
Skoro już o sprawach bezpośrednio związanych z Kazimierzem mowa, to pozwolę sobie dorzucić, że 2 tygodnie temu zmarł Les Paul. Zainteresowani wiedzą, o kogo chodzi, pozostałym zawracał głowy nie będę.
Witam słonecznie....
Tom, Twoja klawiatura rozgrzana pewnie do czerwoności.
Paluszki nie bolą? ? ?
Zapamiętaj sobie na zawsze to nazwisko: Franz Schubert, czyta się franc szubert. Zapamiętaj za wszelką cenę, wbj w łeb, nagraj w mp3, zwielokrotnij, zmontuj, puszczaj ze swojej miniwieży, niech gada przez godzinę codziennie, dograj krótki życiorys, i listę tytułów najważniejszych dla ciebie utworów tego kompozytora. Oto ta lista: Winterreise czytane winterrajze oraz Die Schone Mullerin czytane di szone mullerin. Nawet jak juz po tym calym ogromnym wysiłku intelektualnym nie będziez miał siły na nic więcej, nawet na wysłuchanie jednego utworku z każdego z tych cykli pieśni, nie szkodzi. Zapamiętaj zachowaj, i czekaj.
Bo przyjdzie taki dzień, że na słupie zobaczysz plakat: foto nieogolonego faceta, podpis - ze nazywa sie Christoph Pregardien i ze bedzie spiewał Winterreise w Warszawie. Obok będzie wisiał drugi niemal identyczny plakat, tyle że foto innego faceta: ale tez nieogolonego. Ten facet z drugiego plakatu to pianista Andreas Steier, czyta się sztajer, i umie grac na starych fortepianach. Np na Erardzie.
Być może w twoim życiu zaistnieje taki dzien, ze poczujesz - patrząc na plakaty - ze masz to gdzies, że w koncu to co takiego, jakis Pre, i jakis Ste, jest tyle ciekawszych rzeczy do robienia, np poglądanie telewizji, pojscie na laski, na piwo z kolesiami, na rolki na Pole Mokotoskie, no i chrum jakiegos Schu, jakiegos Pre, i jakiegos Ste.
Ale może jednak cos cię tknie, i mimo wszystko pojdziesz, i za 27 zeta kupisz jedną z wielu wejściówek, i po wejściu na sale zobaczysz, że choć weszli już wszysscy jest jeszcze sporo wolnych krzesełek, i gdy wytrzymasz cały koncert bez przerwy 90 minut, bez brawek po każdym utworze, jesli spokojnie , nawet przysypiając, przetrwasz do konca opanowując nudę i wsciekłość, to może dasz się w koncu porwac tym melodyjkom, bo nie tekstom, bo spiewane po niemiecku a ty programu z tłumaczeniami nie kupiles, wiec kilka tych melodyjek wpadnie ci w ucho, zerkniesz nawet przez ramie komus kto z nosem wlepionym w program sledzi kazdą frazę i kazdy fragment tekstu każdego wiersza - przeczytasz również ze po polsku Winterreise znaczy to Podróż Zimowa - to na koniec koncertu, gdy umilkną brawka, zabierzesz swój plecaczek z szatni, i idac do metra nagle zrozumiesz że wziąłeś własnie udział, całkiem przypadkiem, w czymś absolutnie wyjątkowym, czego zdfiniować nie potrafisz, i nawet nie musisz, bo dzies, głęboko w sercu, poczujesz, że wielki spokój, i mądrość, i piękno tego zestawu - wiersz/akompaniament/spiew - przemieniło cię jakoś, i, cholera, nie wiedzieć czemu, spoglądasz w głąb siebie jakos inaczej, niż jeszcze kilka godzin wczesniej.
To nic, że nigdy sie nie dowiesz, że własnie uczestniczyłes w najlepszym wykonaniu tego cyklu pieśni które miało miejsce kiedykolwiek w Polsce; ze duetto Preg & Stei to absolo miszczostfo śfijata, najważniejsze, żebys pozwolił zakiełkować temu czemus, czego nazwac nie musisz, i by to w tobie twało i rosło, i moze, jak juz dorosniesz, to kupisz płyte, i przeczytasz tłumaczenia tekstów, i nawet pomyslisz, że dawniej to wcale nie było tak źle życ, i dawniej to ludzie tez potrafili przezywac cos, i to przezycie opisac, mimo, ze nie było najnowszej konsoli, ani core 2 quattro, ani piwa Lech.
Moze nawet, na wspomnienie koncertu i tego odczucia, będziesz musiał dyskretnie podniesc do oka czystą, jednorazową chusteczkę.
Niektórzy mówią, i mówią uczenie, że to łzy szczęścia, a nie, że kamienie, i że jest ktoś, kto na nie czeka.
ojojojoj pozdrawiam konana
Robin to Luke!!!
Dzień dobry poburzowo.
Właśnie wróciłem z Kazimierza, i ciesze się, że większości z was tam nie było. Cisza, spokój i jutro też tam jadę.
...jestem, jestem...a raczej mój cień...:-) Padam ze zmęczenia... Dobrej nocy...(( )) ( )