Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice

powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122737)
czary mary i rynek zrobił się biały...:)
Prawdziwy Miłośniku Kazimierza- teraz czekamy na Twoją opowieść:)
Misiaczku:) dobrze,że tak pięknie przypomniałaś Tęczowy Most...:)
Dzięki wielkie. Jak dobrze,że jest takie miejsce w Niebie....
odezwał się pan Wojtek z zapowiedzią opowieści o ikonach , może cuś o polskiej sztuce
Spokojnych snów Tadku... Świat czasem musi się zatrzymać i my razem z nim... Wszystko dzieje się po Coś... Bądź dzielny!
Kropko:) dzięki za chlebową opowieść. Od razu cieplej w sercu się zrobiło... za oknem śnieżno-deszczowa zawierucha...
Zuziu- Twoja Mama to skarb:)
Tadku wszedłem dopiero teraz i przeczytałem sobie wcześniejsze twoje posty i chyba psinka długo nie cierpiała, o 17:15 nic o niej nie wspominałeś.Nie wiem jak Cię pocieszyc więc chyba nawet nie będę próbował bo i tak mi się nie uda ale łączę się z Tobą w twoim smutku.
Tadku, to dla Ciebie.. Bardzo dobrze rozumiem co czujesz..
Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To Ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem...
moja mama piecze codziennie chleb
Tadku,współczuję.Najważniejsze,że nie była pozostawiona sama sobie.Oj,jak smutno się zrobiło.Czy wiecie,że jak w domu rośnie chleb,to b.ważna jest atmosfera w domu i wszystkie myśli,etc.To wpływa na jego jakość.Ten,który za chwilę przełożę do foremek i wsadzę do goracego pieca będzie taki jakiś psi,bo to i Twoja opowieść Tadku i moje myśli o pewnym Aresie,któremu teraz śnieg z deszczem pada w poczciwe ślepia.Dobrze,że chociaż Kazimierz kocha PSY.Idę do CHLEBA.
Współczuję,Tadku.Sądząc po wierszu odszedł...prawdziwy członek rodziny.
Dziękuję wszystkim, dobranoc, do poniedziałku.
Kocham Cię Lima!!!
"To tylko pies, tak mówisz
tylko pies...
a ja Ci powiem
że pies często więcej jest niż
człowiek
on nie ma duszy, mówisz...
popatrz jeszcze raz
psia dusza większa jest od psa
i kiedy się uśmiechasz do niej
ona się huśta na ogonie
a kiedy się pożegnać trzeba
i psu czas iść
do psiego nieba
to niedaleko pies wyrusza
przecież przy Tobie jest psie niebo
z Tobą zostanie jego dusza "
/Psia Dusza- B.Brzymowska /
Tadku- niech dobrze Anioły tuż obok czuwają....
Tadek - ten ostatni spacer - to takie smute jest , jak pieknie napisales , ta milosc, pies i smierc - -------------wiem - dzis nic cie nie pocieszy - taki to juz los jest............... AU
Tadku!! najszczersze wyrazy współczucia. trzymaj się!
Dziś na ostatni, wieczny spacer (tak to niestety w życiu jest)
Odszedł najbliższy mój przyjaciel, nasz ukochany, wierny pies.
Odszedł po cichu, przytulony, szczęśliwy, że ktoś się nim zajął.
Umierał, czując się bezpiecznie. Wiedział, że wszyscy go kochają.
Bądź pewna, psino, że gdy staniesz u drzwi Krainy Wiecznych Snów,
Nie będzie nigdzie napisane „Prosimy nie wprowadzać psów!”
Tam będzie cisza, ciepło, spokój, piłeczka, kości i poduszka,
Tam będziesz miała własny pokój i nikt cię nie wygoni z łóżka.
Lecz w tej krainie psiego szczęścia nikt cię nie weźmie na kolana,
Nikt otwierając drzwi od domu nie krzyknie „Karen- chodź, kochana”.
Nikt na dobranoc nie pogłaszcze, nikt na śniadanie nie obudzi…
Bo na tych drzwiach jest wielki napis: ”Prosimy nie wprowadzać ludzi!”
Rety, włanoręczne pieczenie chleba...mmmmm.... - to brzmi wrecz niewiarygodnie.Dobrze,że te piękne zwyczaje nadal się kultywuje...
"Piecz się chlebie, piecz się chlebie - bo nad chleby być moze co? (...)
Niech ci nigdy nie zabraknie wody, rąk i ziarna..."
O Kropka , ale zapachnialo pieczonym chlebkiem ;)a
Już jestem.Za godzinę wsadzam chleb do pieca,bo jutro mam "christmas party"z przyjaciółmi i ja tradycyjnie przynoszę mój pyszny,ekologiczny wypiek!Kazik cały zawoalowany tonight.
Aneri,poznałem pana Mirosława-taksówkarza z Kazimierza.Gdy podczas którejś z kolei (expressowej,bo 4-godzinnej) wizyty w miasteczku zapragnąłem odetchnąć choćby na chwilę powietrzem w Męćmierzu,na postoju taksówek natknąłem się właśnie na lśniącego Renaulta combi.Trudno powiedzieć że poznałem pana Mirka.Rozmawialiśmy sobie w drodze do i z Męćmierza,ot,niezobowiązujące do zbytnich wynurzeń ,,gadki-szmatki''.Miły człowiek,tchnący spokojem i pewną flegmatycznością(ale to chyba wina upału,który wtedy panował).
Dzięki Tobie,Aneri, wiem że to jeden z Tych, który sadził następcę królewskiego dębu.To wspaniały pretekst do rozmowy,gdy będę korzystał z podwiezienia Jego taksówką.....A może poproszę go by zboczył na chwilę tam i opowiedział coś więcej o wydarzeniu z 1948 roku?To,rzecz jasna,tylko plany,ale kto wie,a nuż-widelec?
Raz jeszcze dzięki,Aneri,za podzielenie się wieścią o p.Mirku !
W Warszawie plucha,nosa wyściubiać się nie chce,choinka w Kazimierzu barrrdzo mi się podoba,skłania do snucia opowieści jaką swego czasu snuli Tomasz Raczek i nieżyjący już Zygmunt Kałużyński a mianowicie ,,O ozdobach choinkowych,których nie było''.
Dobranoc wszystkim miłośnikom Kazimierza,dużym i małym !
Temat ikon dojrzewa we mnie,podzielę się z wami swoją wiedzą-mam nadzieję-że jeszcze w tym roku....