Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice

powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122737)
Ja lubię każde zwierzę, koty mnie czasem drażnią ale w taki zabawny sposób , nauczyłam się je tolerować i lubić takimi jakie są, potrafią zaskoczyć pozytywnie.
Psa niedługo będę posiadac i trudne zadanie przede mną , 10 letnia bestia, mieszanka owczarka z kaukazem, po zmarłej dalekiej krewnej. Całe życie w kojcu, ostatnie lata mało kontaktu z ludźmi bo to była starsza schorowana osoba. Pies pól-dziki, niewychowany, niczego nie nauczony, praktycznie nie wypuszczany z kojca, wzięty jako słodka maskotka a maskotką bynajmniej z charakteru nie był. Musze go oswoic, pokazać takie urządzenie jak smycz, na widok którego to wiem już ze dostanie wariacji i troche udomowić. Ale myślę ze pomału dam radę, dobrze mu ogólnie z oczu patrzy, mimo że to taki straumatyzowany biedny dzikus. W sumie wyląduje u moich rodziców , bo mają warunki, a ja już się nim zajmę jak trzeba:)
Łysiaka czytałam wieki temu bodajże "Flet z Mandragory", czasem coś tam wpadło w ręce. W zasadzie się z nim zgadzam, za wyjątkiem jego zwariowanych opinii o kobietach:)
Do Beaty.Wolę psy...O psach hodujących wendettę w swych psich sercach za swoje i ludzkie krzywdy pisał W.Łysiak w swojej książce"MW"rozdział: sala II-Bizantyjski pies....warto przeczytać.A do Pana znad Grodarza...o podobnych ekscesach pijanych sowieckich żołdaków pisał i Łysiak w "Rzeczypospolitej kłamców-Salon"(albo "Alfabet szulerów"nie pamiętam dobrze)także i Bohdan Urbankowski w książce"Czerwona msza albo uśmiech Stalina".Ukłony.
Co potwierdza teorię, że jednak koty to dranie:)
I to wszystko przez kota Murzynka.
A ja mam dosyć bezzębnych facecików ,którym piana z pysków wylatuje z powodu braków w uzębieniu,a ktorzy non stop mają problem z własnym skrzywdzonym ego, krótkiego sflaczałego pindola.
Dostałeś odpowiedź na swoim poziomie, zrozumiałeś , czy ci coś poprawić?
Mam dosyć nachalnych tłustych głupich bab bez podstawówki twierdzących że powiedzą mi o czyś co wie tylko Bóg.
Dlatego uważam tak około 50 procent facetów za marny podgatunek i mam niejasne wrażenie,że za parę tysięcy lat (o ile ludzkośc przetrwa ich fanaberie, bo rządzą tym światem) prostu wyginą w drodze ewolucji jako ogniwo zaśmiecające nie tylko ziemię ale i galaktyke. Seksmisja kiedyś stanie się faktem:P Okropieństwo to co napisałeś.
@ Dzondruś. Naczytałeś się, ale tego nie znasz
"
"
l.....................s 2 lata 6 mies. temu +83
@BillHickok: To i tak nic - pamietam z opowiesci lokalsow starej daty, jak w czasie wojny, na podkarpaciu w jakiejs poddebickiej wsi, Ruscy troche popili, a jak to po wodce, a zwlaszcza po frontowym poscie - zachcialo im sie amorow, a ze dookola byli tylko zoldacy (sporo ludzi przesiedlono, pozostalych, a zwlaszcza kobiety - ukryto, badz wywieziono jak najdalej w obawie przed masowymi gwaltami) to kacapy zakopali w ziemii klacz oficera, ktory spal w nieco oddalonej kwaterze, nalezacej do naocznego swiadka zdarzenia. Uscislajac, wykopali cztery dolki, gdzies do wysokosci jej kolan, by nie mogla uciec amantom ani wierzgac w trakcie igraszek. Do tak przygotowanej przedstawicielki plci zenskiej (co prawda, innego gatunku, ale z braku laku, dobry kit) ustawila sie kolejka, gdzie panowie, kolejno, zaspokajali swoje potrzeby. Wot tiechnika! "
Dobre. Co ?
Do PCLK-nie chodzi o o miejsce,jeno o fakt,że tak podziękował za gościnę.Ale czegóż się spodziewać po dzikim bydlęciu.A miejsce..cóż...mistrzami oddawania stolca,jak to wdzięcznie Pan ujął,w zaiste nieoczekiwanych miejscach np.na półki biblioteczne,regały biblioteczne( co wymagało zaiste kociej zręczności i "wysokiej"kultury),byli żołnierze zwycięskiej Czerwonej Robotniczo-Chłopskiej Armii Sowieckiej,więc tak sobie myślę,że to kocisko mentalnie było komunistą,przynajmniej pod tym względem.
Ale nie rozumiem, czy problemem jest sam fakt wypróżnienia kota, czy też miejsce? Kot- jak wiemy- nie lubi np. czystej kuwetu i woli wypróżniaćsię tam, gdzie już kiedyś miało to miejsce. Widocznie w Pańskim domu takim miejscem jest stół i stąd zapewne decyzja podjeta przez kota :)
No proszę ..słowo n...ł nie przechodzi?poprawność językowa daje o sobie znać.A w teatrach gdzie teksty w pseudosztukach aż roją się od grubych przekleństw to jest ok?Tak,wiem,że oddał stolec brzmi poprawnie.Zainteresowanych odsyłam do filmu Kondratiuka"Gwiezdny pył"polecając kultowy już dialog Janusza Gajosa i Krzysztofa Chamca.
Przygarnąłem kiedyś kocią sierotę,odkarmił się,nabrał ciała,miesiąc z okładem siedział u mnie w domu...i tyle go było.Na pożegnanie na[...]ł na stół.KOTY TO DRANIE!
Apropos "niepolitycznego" wabienia się mojego kota.
Co zrobimy z wierszem Tuwima "Murzynek Bambo"?
Komplikacja komplikuje następną komplikację.
Masz jakieś uprzedzenia rasowe albo do koloru skóry? Ten znad jest już na pewno żółty a chińczykiem nie jest. Tolerancji trochę poproszę! ;-)
Ze smutkiem i z szacunkiem ale chylę czoła. Masz rację Beato. Kot to kot,łazi swoimi ścieżkami. ;-)
Przyszło mi teraz do mojego siwego łba:
Tresują lwy, tresują tygrysy ale tresowanego kota jeszcze nie widziałem...ciekawe...
Koty się nie upodabniają. To właściciel się upodobnia, tak jak właściciel przez koty jest często wychowywany, cwane bestie:P
Pisiaki rozbijają limuzyny tak regularnie, że mogliby robić za kalendarz.
Beata! Mój futrzak nie ma nic przeciwko temu jak go wołam. Grund że reaguje. On się polityką nie interesuje. Zresztą... Zwierzęta podobno upodobniają się do właściciela. Ja też polityką się NIE interesuję. :-* ;-)
Zniknęły z powodu KOLEJNEGO wypadku drogowego. Ach ta poprawnośc czytaj : cenzura, a było tylko o dziurce kota Murzynka, ktorego to posiada @ Jorguś.
Wpisy zniknęly aczkolwiek Jorguś tylko chciałam Ci powiedzieć,że Twój kot jest nazwany niepoprawnie politycznie:) W najdemokratyczniejszym z demokratycznych krajów słowo to podchodzi pod obrazę:P
w przyszłym tygodniu przybywam robić przegląd jaskółek, proszę przygotować kreacje, poprawić wygląd i myśli posiąść pozytywne, i w ogóle przylecieć na znajome miejsca