Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice

powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122737)
Witajcie dzisiaj pięknie dzionek sie zaczął tak pięknie rymujecie że słonko chyli promyczki w stronę Kazika i ich miłośnikow. Beato z Katowic jak pozwolisz to zarezerwuję stolik U Radka jak na spotkanie sierpniowe? Miłego dnia życzę wszystkim do spotkania.
Oh ! wrześniowe spotkanie, niech już ten czas nastanie.
Kamerkowiczów zebranie pod studnią marzeń w południe - Ah jak to będzie cudnie :)
... i pozdrawiam!
Wspomnienia rymoklepów znad dalekich rzek błysły,
Znajomych Jerzego Gondola, tego znad Wisły,
Ustroiły zwykły dzień kolorami,
"Wewnętrzne bóle" kojąc uśmiechami -
Tęsknotę, żal - patrzę na rynek, ufam w czas przyszły.
:))
Chylę czoła i podziwiam rymoklepów. Pikne wspomnienia i do tego do rymu. Ja tak nie potrafię, ale czytać mnie nauczyli, więc odbiorcę waszej twórczości we mnie macie.
Wesołego, powszedniego dnia.
Oh ! wrześniowe spotkanie, niech już ten czas nastanie.
Witajcie, ja tu siłą i podstępem od służbowego komputera odegnałem współtowarzyszy zawodowej niedoli, żeby zaległe przez 2 tygodnie papierzyska pisać, a tu tyle wspomnień do poczytania! Ze swej strony pragnę oświadczyć, że już zabrałem się za zdjęcia z naszych spotkań. Ale rymu żadnego nie wyklepię, bo wciąż mam bóle, choć jest już lepiej. A są to bóle wewnętrzne w szczególe.
Dzisiaj całą noc śnił mi się Kazimierz- ludzie i wiewiórki. To chyba po tabletkach... Miłego dnia.
ech wy miastowe juhy coby ja tak umiela do Alarika mego piknego godac jok wy to on by moze przestal juz tego grola szukac, doma by wrocil i my by zyli jak trza, chliba by my piekli se razem, na zakwasie, prawdziwego z razowj monki, a wiecie wy jak dom pachnie jak sie chlib piecze? to je dopiro milosc pikna, a jakby tak godac umiela bylo by wincej tych piknosci, a tak tylko te kury ganiac, jajca zbirac, na targi chodzic i czekac, oj cinzki tyn moj zywot godom wam, cinzki, co tu godoc, serce tak wybralo i basta, jakby kto widziel mego Alarika piknego w tem wielkim swiecie nich rzeknie, co ja czykam i po pol dnia na droge popatruje czy nie jadzie na tem swoim rycerskiem szkapule, on pewnie i glodny i zaniedbany, a tu i serce czeko i barszcze...
Przepraszam rymoklepy czy rymoklepowie? ;-)
O cześć rymoklepie
-proba liryczna-
spogladam na dlon swa
i pusta
dotykam
suche me usta
patrze
i nikogo nie ma
slucham
i cisze slysze
wnikam
a serce kolysze
probuje zasnac
rozterki
i nagle w ciemnosci
ocz dwoje
blekitne chaberki
usmiecham sie
i placze
czy jeszcze je kiedy zobacze?
tak sie rozpedzil jak chory
i ukradl zem metafory
zywe srebra sa dwa
oj bedzie zabawa
gdy one
ozywione
zaczna w swa strone
ktora zywsza
a ktora srebniejsza
/fopasa strzelilem we wierszach/
salwowac sie przyjdzie w wawozy
jeszcze mi ktora przylozy
przepraszam krzykne
i znikne...
czytam te wpisy bycze
a zapomniano o Nice
a to sprawa ciekawa
istotka pikna i zwawa
i caly czas zasluchana
wpatrzona w pania i w pana
ciekawa przystolnych gosci
ogonkim mach-machu z radosci...
czlek z wawozu, z wedrowki
a tu tak piekne wierszowki
wypada prawem kaduka
autorce klawiszem wystukac:
toz zywe srebro ta Olga
choc zza kaluzy - to Polka
sol ziemi, jak malowanie
/to ona owe spotkanie/
dusza mitingu, os
/oj wzruszyl zem sie cos/
zwilgotnialo w mym oku
taki dzien raz do roku
a rok wypelnionym sie zdaje
choc jeden dzien byl rajem...
a trajkocze ta dziewczna
jak z maszynowego karabina
na lewo, prawo / i do mnie
tu zaznacze nieskromnie/
dla wszystkich chwila uwagi
w zartach czy chwilach powagi
malo mi bylo, coz
zywe srebro i juz !
nie bede powtarzal formuly
wiec ogolnie - gaduly
sie razem spotkaly "u radka"
nacieszyc sie soba to gratka
i wszekie obawy znikaly
gdy tylko sie oczy spotkaly
a wszak i bywaly klotnie
gniewy i czasem smutnie
w podkamerkowych wymianach
ktos poczul sie na kolanach
inny dotkniety jak zywo
a tu nalewki i piwo
i juz nie ma znaczenia
kto, co, z czyjego imienia
bo nagle po tym wszystkim
jest jedno, my sobie bliscy
nie tylko miloscia Kazika
podobna w nas jest muzyka
podobne aury, wibracje
wiec dalej na jaka kolacje
bo pomimo wszystko
sie roztac nie moze towarzystwo
wystarczy, bom wzruszon
/szybko do kuchni po kruszon/
w koncu w srodu cos peknie
po prostu bylo pieknie
A kto nie byl, niechaj zaluje
nie wie jak radosc smakuje.
W pubie irlandzkim siedzimy
smutki w kieliszku topimy
Kazik i serce i dusze
skazał na czyste katusze;
tęsknota, rozłąki bóle
(nieuleczalne w ogóle!)
zanim padniemy pod stołem
wspomnijmy chwile wesołe
gdy na ryneczku u Radka
spotkała się ta gromadka
co to na punkcie Kazika
ma totalnego już bzika
wymieńmy ALFABETYCZNIE;
półżartem, niepompatycznie
kamratów, te bratnie dusze
(tu łyknąć nalewki muszę)
co do Miasteczka przybyły,
w SPOTKANIU uczestniczyły:
BEATA* otwiera rejestr
przypadek to żaden nie jest
już samo imię wskazuje
na wyjątkową naturę
to łagodności kraina
dołeczki...(ech -dajcie wina!)
ten uśmiech, myśli subtelne
refleksje: piękne, czytelne...
BRAMCIO -Konanem też zwany
w Kaziku znany, lubiany
co piórem giętkim zasłynął
(niejeden numer wywinął!)
sarmackim uwodzi wąsem
gdy słowa rzuca z przekąsem
-temperamenty baryton
buddyjskim jest "eremitą"
CIEKAWSKA: wyznać tu muszę
dawno uwiodła mą duszę
opinii swoich szczerością
swym ciepłem i otwartością
oczu zieleń -brązu plamka...
(czy to prywatna zbyt wzmianka?)
LUKE: o tych oczach już było
(wspomnienie z rytmu wybiło)
spontaniczny i szalony
to "rajdowiec" zatracony
Kirka Douglasa potomek
na dowód ma w brodzie dołek
MARZENKA to "srebro żywe"
gesty tak pięknie prawdziwe
(raz od serca, raz z humorem
-była spotkania "motorem")
entuzjazm wprost zaraźliwy
jak nie kochać tej dziewczyny?!
O. R. przemilczeć wypada
(autor się nie wypowiada)
więc przejdźmy do T.* literki
tu mamy dwie "bombonierki"
TADEK maestro obrazu
lubić się daje od razu
ten dowcip inteligenty
i spokój -wprost nieprzeciętny
i jeszcze to bluesowanie
no chłopak jak malowanie!
TAKA JEDNA -tu brak mi słów...
niczym anioł z dziecinnych snów
aura czystej szlachetności
dobroci, delikatności...
a Jej uśmiech jest jak tęcza
(czy kwiatów polnych naręcza?...)
Zrobiło sie nazbyt ckliwie
a miało być żartobliwie
no cóż.. natura ma taka
("romantyczny" zawadiaka)
sentymenta kończyć już czas
tradycyjnie pozdrawiam Was
jedno tylko dodam jeszcze
TYM co się w spotkają w "mieście
snów naszych" -już piętnastego
-życzę mityngu miłego!
zalozylem temat na forum odnosnie spotkania 15 stego
:) prosze o wpisy :)
dobranoc :) jutro tez tu bede ale nie moge sie doczekac poniedzialku :)
Wina proste za socrealu wzmacnialy wiezi miedzyludzkie, dobrosasiedzkie stosunki i rzecza meska bylo z tym problemem twardo sie zmierzyc, wiem co mowie bom czlek doswiadczony, zdarzaly sie wowczas tak mieszane towarzystwa pokrzepiajace sie w ogolnej szarosci jakie dzis w zestawieniu niemozliwe, a oto przyklad z jednego wieczora, zwolniony z wieznia kradziej, muzyk rockowy, profesor lingwistyki z uniwerku, spawacz z fabryki, kustosz z muzeum, urzednik z centali i piszacy te slowa, 7 wspanialych i twardych, polaczonych "slodkim polwytrawnym owocowym" w ilosci porazajacej i niepokojem o przyszlosc - pana profesorze gnebi paw,a mnie mysl nastepujaca, co bedzie z ta nasza Polska? - pytal kradziej, takie to byly rozmowy meskie, a nie jakie ble,ble podkoldrowe kto z kim; tu nadmienic nalezy nie znajacym owych czasow, iz zamiennikiem dobrej pensji bylo 30 pollitrowek zwyklej wodeczki, wiec wina proste ratowaly sytuacje, coby na zycie jakie zostawalo, potem wiadomo, przyjezdzala niebieska taksowka i rozpedzala towarzystwo, wbrew pozorom czesto dosyc spokojnie i bez konsekwencji; ale zanim, powstawaly wielkie idee, z ktorych oczywiscie nic nie wynikalo poza parogodiznna zluda iz jest normalnie, ludzie sa ludzmi, swiat jest przyjazny, my wolni i samostanowiacy; nie tesknie do owych czasow i dobrze iz sie skonczyly; pozostala tkliwosc do symbolu jakimi byly wyroby owe tandetne jak cale tamto zycie; tak, realia byly takie, tamten czas to taka prostacka winowka z gwinta pod smietnikiem w szeleszczacych ortalionach i dzinsach z pewexu na pocieszenie, mozna sie ze mna nie zgodzic ale ludzie ze soba wtedy rozmawiali a nie mijali sie wg klucza klas spolecznych czy innych powodow do podzialow i tego troche zal...
Po tym spiczu na spacer ku wawozowi sie udam, powiedzmy w plebanke, dzis bez dzwoneczka jeno ze swiatlem pozycyjnym w gebie, powchlaniam odchodzace lato, z nadzieja na ujrzenie drugiego ksiezyca by sie serce rozplynello i co oczywiste drugiego czlowieka, z ktorym czy slowa czy milczenie wymienic... na razie
Bramcio było jeszcze 'pod spis lokatorów' zwane dlatego, że pite było w bramie, pozdrawiam, pozdrawiam rownież Olgę.Dobranoc. Oczywiście w "naszej nocy" Bramcio będzie jeszcze pisał i dobrze.
Pozdrawiam wszystkich z Kazimierza, Puław i reszty Polski. Dobranoc wszystkim.:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)...